
Nareszcie! Nastał czas kiedy w sklepach pojawiają się dynie! Różnych kształtów, kolorów i różnej wielkości. To moment, na który czekam z niecierpliwością, bo dynie uwielbiam, tak samo jak moje dzieci. To zachwycające warzywo nie powaliło nas swoim smakiem. Nie gotuję więc zupy dyniowej, ponieważ moi mężczyźni jej nie trawią i nie piekę dyniowych ciast. W mojej opinii dużo lepiej smakuje ciasto marchewkowe, którego przygotowanie nie wymaga nadludzkiej siły i nie grozi kalectwem. Dynia jest ciężka, twarda i niełatwa w obróbce. A do tego zbyt piękna, by ją brutalnie pociachać! Tak, wiem, są wśród nas miłośnicy dyniowych specjałów. Jednak ja i moja rodzina się do nich nie zaliczamy, a dynie wykorzystujemy jedynie do dekoracji.
Mamy ich dużo, tych prawdziwych i tych sztucznych. Wykorzystujemy także cukinie, kukurydze, gałązki jarzębiny, orzechy i wszystko, co wpadnie nam w ręce. Zaletą mieszkania na wsi jest wszechobecne bogactwo owoców jesieni, których nikt (niestety!) nie potrzebuje i nikt nie zbiera. Dziką różę, dziurawiec, owoce głogu i kwiaty wrotyczu można wykorzystać na wiele sposobów, także do przystrojenia swojego domu.










