Jazda na rowerze to świetna aktywność dla całej rodziny. Odkąd zamieniłam swój typowo górski rower na kobiecą damkę o gładkich oponach, to jazdę na dwóch kółkach pokochałam jeszcze bardziej. No teraz to ja sobie po prostu płynę elegancko i z uśmiechem na twarzy pokonuję kolejne kilometry.
Chciałam, aby w tych przyjemnych chwilach towarzyszyły mi moje dzieci. Zaczęłam więc od zakupu rowerka biegowego, który okazał się strzałem w dziesiątkę, ponieważ moi synowie szybko załapali, o co chodzi z tą całą równowagą i koordynacją, i jak wielką frajdę daje szybka, samodzielna jazda. Płynnie udało się też zamienić rowerek biegowy na ten prawdziwy z pedałami. Nauka wymagała nieco więcej zaangażowania z mojej strony, ale było warto. Po kilku dniach biegania z tyczką i ocierania lejącego się potu z czoła, osiągneliśmy wspólnych cel. Dzieciaki pewnie pojechały przed siebie, nie oglądając się za zziajaną matką.
Tak jest do dziś. Chłopcy jeżdżą jak szaleni i ciężko za nimi nadążyć.
Rower jest bliski całej mojej rodzinie. Jeździmy często i pokonujemy całkiem imponujące odległości.
Jak wyglądają nasze wspólne wyprawy rowerowe i jak to możliwe, że z dziećmi jeździmy bez histerii, płaczu i marudzenia?
Jeśli marzysz o rodzinnych wycieczkach, ale przeraża cię perspektywa wyjącego dziecka, które demonstracyjnie rzuca rowerem o ziemię i kategorycznie odmawia dalszej jazdy, to koniecznie przeczytaj mój wpis.
Przedstawiam ci moje sprawdzone sposoby na to, aby twoje dziecko pokochało rower i jeździło na nim jak najczęściej.
Zacznij od zakupu rowerka biegowego
Lekki, kolorowy rowerek biegowy to świetny wstęp do nauki jazdy na prawdziwym bicyklu. O tym, dlaczego warto go kupić, pisałam tutaj.
Spraw maluchowi wygodny fotelik
Nic nie szkodzi, że twój maluch jest jeszcze zbyt mały na samodzielną jazdę na dwóch kółkach. Nie musisz czekać, aż dorośnie. Możesz zabierać go ze sobą, sadzając na dziecięcym foteliku rowerowym. Moi synowie uwielbiali takie wycieczki. W wygodnym siedzisku oglądali świat, zajadali się chrupkami, a kiedy poczuli zmęczenie, potrafili uciąć sobie małą drzemkę.
Kup dziecku przyzwoity i lekki rower z przerzutkami
Nie ma się co oszukiwać, że rodzaj roweru nie ma znaczenia. Otóż ma i to wielkie. Ja wiem, że są ludzie, którzy twierdzą, że teraz rodzicom się w głowach przewraca, bo dawniej to wszyscy na Jubilacie czy Wigry śmigali i nikt nie narzekał. Odpowiem tylko tyle, że czasy się zmieniają, a kto się nie zmienia ten ginie. Jaki jest sens utrudniać dziecku życie już na starcie, wręczając mu toporny i ciężki rower, którego nie będzie w stanie utrzymać? Za rozsądne pieniądze możesz znaleźć całkiem przyzwoitą używkę, na której jazda będzie wielką przyjemnością.
Przykład idzie z góry
Jeśli myślisz, że twoja rola ogranicza się do zakupu rowerka i nauczenia dziecka jazdy na nim, to jesteś w wielkim błędzie. Przykład idzie z góry. Jeśli nie pokażesz maluchowi na własnym przykładzie, że jazda na dwóch kółkach to świetna sprawa, to możesz być pewna, że nigdy się tego nie dowie. Leniwy i mało aktywny rodzic, to leniwe i mało aktywne dziecko.
Zacznij od krótkich wycieczek
Kiedy twój maluch opanuje jazdę na prawdziwym rowerze, zacznij organizować wspólne wycieczki. Na początek wystarczy kilka kilometrów przez nieznany dotąd i ciekawy teren. Nie rób niczego na siłę. Jeśli po przejechaniu połowy z zaplanowanej trasy, dziecko jest zmęczone i nie chce dalej pedałować, to uszanuj jego wolę. Ważne, aby podczas pierwszych wycieczek nie zrazić malucha i przesadnie go nie zmęczyć. Jazda na rowerze ma być przecież fajną zabawą.
Bez nudy, czyli planuj trasy z atrakcjami
Jazda na rowerze poboczem drogi, albo długą i pustą ścieżką rowerową jest mało interesującą. Po kilku kilometrach potrafi znudzić się każdemu, a zwłaszcza dziecku. Planuj więc wycieczki bardziej urozmaicone. Ja zawsze szukam tras, które prowadzą przez leśne dukty, wiejskie drogi, biegną obok zbiorników wodnych czy placów zabaw. Z punktu widzenia dziecka takie miejsca są niezwykle interesujące, bo pozbawione monotonii.
Pamiętaj o dłuższej przerwie, zorganizuj piknik
Nigdy nie jeździmy bez smacznego prowiantu. Podczas każdej wyprawy rowerowej organizujemy piknik. Taki moment lubi chyba każdy. Zatrzymujemy się w fajnym i bezpiecznym miejscu, rozkładamy jedzenie i pozwalamy sobie na dłuższą chwilę odpoczynku. Chłopcy zazwyczaj biegają z kanapkami, eksplorują teren, fajnie się bawiąc. Takie przerwy są bardzo ważne, bo pomagają budować miłe skojarzenia i utożsamiać jazdę na rowerze z przyjemnościami.
Zrób krótki postój w lesie czy na łące
Jeśli dziecko zaczyna marudzić, to znak, że warto zrobić małą przerwę np. na szukanie mrowiska w lesie czy koników polnych na łące. Taki krótki przystanek pozwoli rozładować emocje i przewietrzyć głowę. Przerywa także monotonne pedałowanie, które dla wielu dzieciaków może być bardzo nudne. Jeśli jedziecie mało interesującą trasą, a twój maluch ma wyraźnie dość, to musisz zacząć działać i zwyczajnie urozmaicić mu czas.
Dopinguj, wspieraj i chwal starania dziecka
Kryzysowe momenty mogą pojawić się każdemu. Nie ma co się wściekać i krzyczeć na dziecko, bo w ten sposób jedynie zrazi się do jeżdżenia na rowerze. Kiedy czujesz, że nadchodzi „trudny czas”, to staraj się wesprzeć malucha i zdopingować go do dalszej jazdy. Bądź empatyczna. Pomocne będą zwroty typu:
“Wspaniale dajesz sobie radę. Jestem z Ciebie bardzo dumna, że tak wytrwale pedałujesz!”
“Rozumiem, że jest ci ciężko. Może chciałbyś zrobić chwilę przerwy?”
“Jesteś świetnym rowerzystą. Mnie też jest ciężko, ale z twoją pomocą dam radę. Czy mi pomożesz?”
“Jeździsz lepiej ode mnie. Czy pomożesz mi ukończyć naszą wycieczkę? Może będziemy jechali razem?”
“ Rozumiem, że jesteś zmęczony. Ja też tak się czuję. Może zrobimy małą przerwę, a później wspólnie pojedziemy dalej?”
“Pokonałeś już prawie całą trasę! Jesteś wspaniały! Na pewno dasz radę pokonać tę ostatnią górkę!”
“Chyba nie dam rady już pedałować. Ty jesteś takim wspaniałym rowerzystą. Myślisz, że moglibyśmy pojechać obok siebie? Z twoją pomocą może uda mi się dokończyć trasę.”
W takich sytuacjach ważny jest złoty środek pomiędzy przesadną natarczywością i zmuszaniem dziecka do kontynuowania jazdy, a przedwczesną rezygnacją z dalszej trasy. Dzieci trzeba wspierać i dopingować, aby się nie poddawały. Jeśli każde marudzenie będzie równoznaczne z końcem wycieczki, to nigdy nie uda ci się nauczyć dziecko wytrwałości i woli walki.
Postaw na hol rowerowy
Marzysz o całodniowej wyprawie? Nie musisz rezygnować z długich tras rowerowych. Z synami wielokrotnie pokonywaliśmy szlaki liczące ponad 50 km. Jak to możliwe? Idealnie sprawdził się hol rowerowy, który odciążał dziecko od pedałowania. W sklepach znajdziesz kilka modeli takich holi. W internecie obejrzysz filmy instruktażowe, prezentujące sposób ich montażu. Nie zawsze jest to proste, dlatego warto wybrać model, który będzie nam najbardziej odpowiadał.
Kończ każdą wycieczkę jakąś miłą niespodzianką
Ma to ogromne znaczenie, zwłaszcza na początku wspólnych wypraw. Zazwyczaj zabieram chłopców na lody, albo idziemy do kawiarni na pyszne ciastka. Czasem zatrzymujemy się na fajnym placu zabaw, albo zamawiamy pizzę do domu. Pomysłów jest wiele. Ważne, aby mile zakończyć dzień i sprawić, że maluch zacznie utożsamiać wyprawy rowerowe z czymś pozytywnym i pełnym radości.
Nie rezygnuj, choćbyś miała serdecznie dość
Marudzenie, rzucanie rowerem i histeria, to nie powód, aby na zawsze rezygnować ze wspólnych wycieczek. Zachowaj stoicki spokój. Jeśli czujesz, że masz dość i dłużej tego nie wytrzymasz, to przerwij wyprawę. Nic na siłę. Spróbuj następnym razem. Nie wolno ci jednak rezygnować. Nieudanych wycieczek może być wiele, ale po pewnym czasie zobaczysz światełko w tunelu. Dopinguj i wspieraj, a kiedy czujesz, że dziecko ma gorszy dzień i żadna siła nie zmusi go do dalszego pedałowania, to zwyczajnie odpuść.
Rowerem do przedszkola i sklepu
Rower to świetny środek transportu. Staraj się pokazać dziecku, że jest także doskonałą alternatywą dla samochodu czy autobusu. Pojedzcie wspólnie do sklepu, do przedszkola czy w odwiedziny do przyjaciół. Im więcej takich spontanicznych wypraw, tym większa szansa, że twoje dziecko pokocha jazdę na dwóch kółkach.
To kilka moich najważniejszych i przede wszystkim skutecznych rad na dobry początek dziecięcej przygody z rowerem. Ciekawe jak wam udało się nauczyć swoje dzieciaki jazdy na dwóch kółkach i czy wspólna jazda jest przyjemnością, czy raczej męczarnią, którą chcecie jak najszybciej zakończyć? Każde, nawet najbardziej dramatyczne wpisy są mile widziane!