“Moje dziecko nie lubi książek”, “Mój syn nie interesuje się książkami”, “Nie mogę namówić córki, aby coś przeczytała”, “Moje dzieci nie słuchają gdy im czytam”, “Dla mojego dziecka książki są nudne”.
Brzmi znajomo?
Dzieci, które swój pierwszy i prawdziwy kontakt z książką mają dopiero w szkole, podczas przymusowego (o zgrozo) czytania nudnych lektur, jest całe mnóstwo. Takie spotkanie prawie nigdy nie prowadzi do głębszych relacji z książką. No bo jak inaczej, skoro nauczyciel podrzuca grube tomisko, nudne jak flaki w oleju i jeszcze straszy pałą za nieprzeczytanie?
A przecież książki to nie tylko szkolne lektury — mało interesujące, czasem niezrozumiałe i ciężkie do przełknięcia.
W naszym domu książki są czymś naturalnym. Właściwie tak bardzo, że nie wyobrażamy sobie bez nich naszej domowej przestrzeni. Swojego pokoju bez kolorowych lektur, nie wyobrażają sobie także moi synowie. 7-letni Maks czyta już samodzielnie i nie byłoby dnia, aby nie sięgał po książkę. 5-letni Oluś uwielbia oglądać kolorowe obrazki i często przychodzi z książką w ciągu dnia, aby mu ją przeczytać.
Jeśli sądzisz, że zainteresowanie książką przychodzi zupełnie naturalnie i maluch w pewnym momencie zakocha się w kolorowych obrazkach i zapisanych historiach, to jesteś w błędzie.
Tak jak wielu innych rzeczy, także pasji do czytania trzeba dziecko nauczyć.
Jeśli masz z tym problem, a twój maluch za nic w świecie nie chce zainteresować się książkami, to przeczytaj moje przydatne wskazówki. Im wcześniej zaczniesz je stosować, tym szybciej twoja pociecha pokocha czytanie.
Dobry początek ma wielkie znaczenie
Jest takie mądre przysłowie, że czym skorupka za młodu nasiąknie, tym na starość trąci. W naszym przypadku oznacza to nic innego, jak przyzwyczajanie dziecka do książek i czytania, już od najmłodszych lat. Zaczęłam stosować się do tej zasady już kilka miesięcy po urodzeniu synów. Kupowałam kolorowe książeczki (zdecydowana większość z drugiej ręki) i kilka razy dziennie oglądałam z chłopcami obrazki, czytając im krótkie teksty. Takie pierwsze lektury dla maluchów można kupić za psie pieniądze, najczęściej w doskonałym stanie.
Ponieważ mam bzika na punkcie książek, to bardzo szybko pokój zapełnił się kolorowymi książeczkami, które moi synowie bardzo lubili. Niezwykłe było dla mnie to, jak szybko przyzwyczaili się do wspólnej rutyny, czyli siedzenia na łóżku w otoczeniu sterty książek i przeglądania każdej z nich. Dla mnie to był fajny czas na odpoczynek, kiedy nie musiałam biegać za synami po mieszkaniu, ale wygodnie siedzieć z nimi na łóżku.
Szybko dały o sobie znać także dziecięce preferencje. Każdy z moich chłopców miał swoje ulubione książki i ulubionych bohaterów. 9-miesięczny Masio potrafił długo grzebać w rozrzuconych książeczkach w poszukiwaniu swojej ulubionej. I tu moja rada, aby nie ograniczyć się jedynie do 2 albo 3 pozycji. Książeczek powinno być zdecydowanie więcej i każda inna. Dzięki temu skupimy uwagę malucha na dłużej i dowiemy się, co najbardziej lubi. Ponieważ naszych książek było dużo, to wspólne oglądanie trwało nawet godzinę dziennie.
Najważniejsze jest jednak pełne zaangażowanie. Znaczenie ma sposób czytania, a więc intonacja, dźwięki, jakie naśladujesz, wskazywanie palcem na konkretne obrazki i bliski kontakt z dzieckiem. Jeśli położysz przed maluchem kilka książek i wrócisz do swoich zajęć, to nigdy nie rozbudzisz w nim pasji do czytania. Statyczny przedmiot o kolorowych obrazkach szybko mu się znudzi.
Siądź wygodnie, weź tę książkę i poczytaj jak potrafisz najlepiej
Twoje osobiste zaangażowanie w czytanie książek dziecku, jest niezbędne do tego, aby po kilku latach ono samo zaczęło po nie sięgać. To na tobie spoczywa rola cierpliwego nauczyciela i towarzysza, który pokazuje, co fascynującego jest w książkach. Wspólne czytanie jest konieczne. Bez niego masz nikłe szanse na to, że twoje dziecko będzie chciało czytać samo z siebie, a nie pod groźbą kar.
Od 7 lat czytam swoim dzieciom. Robię to prawie codziennie, z równym entuzjazmem. Na wieczorne czytanie przed snem poświęcam około 20 minut. Nie czytam od niechcenia, byle jak, szybko i niezrozumiale. Jeśli mam gorszy dzień, to włączam chłopcom słuchowisko. Czytanie, także dziecięcych książek jest dla mnie wielką przyjemnością, dlatego zawsze staram się to robić w taki sposób, aby jak najbardziej zainteresować, rozśmieszyć lub rozczulić synów konkretną historią.
Tu liczy się gra aktorska. Podobnie jak w teatrze czy kinie, jeśli mamy do czynienia z kiepskim aktorem, to nawet najlepsza fabuła zaczyna nudzić. Czytaj więc powoli, naśladuj dźwięki, zwracaj uwagę na wykrzykniki, pytajniki, wielokropki, które pomagają wyrazić uczucia i emocje. Wcielaj się role bohaterów i twórz klimat opowieści. Jeśli zaczniesz czytać zbyt szybko, jednym ciągiem, bez emocjonalnego zaangażowania, to dzieciom szybko się znudzi. Zaczną ci przeszkadzać i przerywać, a wspólne czytanie skończy się awanturą i rzuceniem książki w kąt.
Jeśli nie wiesz, w jaki sposób czytać dzieciom, to polecam przesłuchać kilka krótkich słuchowisk dedykowanych maluchom. Znajdziesz je na YouTube.
Rodzaj książki ma wielkie znaczenie
Jeśli zaczniesz od Potopu Sienkiewicza, albo pierwszej lepszej pozycji z domowej biblioteczki, to masz nikłe szanse na skupienie uwagi dziecka. Książka musi być interesująca i mieć “to coś”, aby dzieci chciały jej wysłuchać do końca. Gdzie szukać takich pozycji? Dobrym pomysłem są książkowe blogi, ale i biblioteka. Jeśli dopiero zaczynacie przygodę z czytaniem, to polecam sięgać po książki niezbyt długie, z rozdziałami, posiadające kolorowe ilustracje. Żeby dziecko polubiło czytanie, książka powinna mieć atrakcyjną, dostosowaną do jego wieku zawartość. Zbity blok tekstu, bez dialogów, a co gorsza bez jakichkolwiek obrazków, to zdecydowanie chybiony wybór. Taka konstrukcja nie przypadnie dzieciom do gustu.
Polecam książki z rozdziałami, które doskonale sprawdzają się przed snem. Takie wydzielone historie łatwo zapamiętać i łatwo zakończyć. Rozdziały bardzo ułatwiają przekształcenie czytania w systematyczny rytuał.
Postaw na serię książek
Moi synowie bardzo lubią postacie, które są bohaterami całej serii książek. To bardzo ułatwia wybór, bo nie trzeba się zastanawiać, jaką książkę tym razem przeczytać. Kiedy chłopcy byli mali uwielbiali przygody świnki Peppy, żółwia Franklina, Kici Koci. Później przyszedł czas na serię o 10 Skarpetkach, detektywa Pozytywkę, Biuro Detektywistyczne Lassego i Mai czy Biuro Detektywistyczne nr 2.
Jeśli bohater przypadnie dzieciakom do gustu, to dużo łatwiej jest zachęcić je do dalszego śledzenia jego przygód. Ułatwieniem może być też fakt, że świnkę Peppę i Frankina wiele dzieci zna z telewizyjnych bajek. Takie lubiane postacie zachęcają do lektury.
Jeśli dziecko protestuje, to zacznij od obrazków
Nie musisz od razu sadzać dziecka na kanapie i zmuszać do słuchania książki. Niektóre dzieci mogą stanowczo zaprotestować i zwyczajnie uciec. Inne potrafią wyrwać ci książkę z rąk i demonstracyjnie rzucić nią o podłogę. Co wtedy?
Jeśli maluch nie chce słuchać, to zacznij od oglądania z nim kolorowych obrazków. Tak, ilustracje wystarczą, aby przyciągnąć uwagę dziecka. Jeśli książka posiada długi tekst to, zamiast go czytać, możesz samodzielnie wymyślić jakąś krótką historię. Znasz swoje dziecko najlepiej i wiesz jakie opowieści lubi i jak długo potrafi ich słuchać. Twoja radosna twórczość w połączeniu z kolorowymi obrazkami w książce może zdziałać cuda.
Zabierz dziecko do biblioteki
Pozwól dziecku wybierać własne książki. Idealnym do tego miejscem jest biblioteka. Od kilku lat regularnie wypożyczam z chłopcami książki w naszej wiejskiej bibliotece. Dla dzieciaków jest to świetne doświadczenie. Wiele takich miejsc przeszło ogromną metamorfozę i w niczym nie przypominają ciasnych, pachnących kurzem i wypchanych starymi książkami ponurych pokoi, jakie pamiętamy ze swojego dzieciństwa. Biblioteki coraz częściej idą z duchem czasu. Są nowoczesne i świetnie wyposażone. Stanowią miejsce ważnych wydarzeń i lokalnych spotkań. To tu organizowane są zajęcia dla dzieci, pogadanki o książkach, przedstawienia i wystawy. Moi chłopcy uwielbiają buszować w regałach pełnych kolorowych książek.
Takie samodzielne wybieranie zachęca dziecko do czytania. Jeśli maluch znajdzie książkę, która go zaciekawiła, z kolorowymi ilustracjami, być może z bohaterami, których lubi, to istnieje wielka szansa, że będzie chciał ją przeczytać.
Pozwól więc dziecku na pełną samodzielność, nawet jeśli uważasz, że wybrane książki są mało interesujące. Lepiej wrócić do biblioteki za kilka dni i nietrafione pozycje wymienić na inne, niż narzucić maluchowi swoje zdanie.
Czas na czytanie, czyli codzienny rytuał, za który jesteśmy odpowiedzialni
Co z tego, że na stole leżą kolorowe książki z biblioteki, skoro nikt nie garnie się do ich czytania. Zapewne nie raz zdarzyło ci się zwrócić nietknięte książki, aby wypożyczyć nowe i postąpić dokładnie tak samo. W ten sposób nigdy nie zachęcisz dziecka do czytania. Szybko zrozumie, że chodzenie do biblioteki jest bez sensu, bo nic z tego nie wynika. Aby to zmienić, musisz zadbać o codzienną rutynę. Nie trzeba od razu, katować dziecka kilkugodzinnym siedzeniem nad książką. Wystarczy zacząć od regularnego czytania przed snem. Zacznij od 15 minut. Szybko zauważysz, jak fajne jest takie wieczorne czytanie, jak wiele radości i przede wszystkim ogromnych korzyści daje dziecku. A co najważniejsze, takie chwile bardzo do siebie zbliżają.
Nie za wszelką cenę, czyli czas i miejsce ma znaczenie
Twoje dziecko ogląda ulubioną bajkę, a ty przychodzisz do niego z książką? Nietrudno zgadnąć, że natrafisz na opór. A może chcesz mu czytać, gdy akurat robi coś ważnego, albo chce iść na dwór? Odpowiednia pora ma znaczenie i to nie tylko dla ciebie. Jeśli pomiędzy gotowaniem obiadu, a wstawianiem prania, znajdziesz okienko na lekturę, to nie znaczy, że twoje dziecko musi mieć na to ochotę. Aby z czytania płynęły największe korzyści, musisz zadbać o właściwy czas i miejsce. Czytanie w kuchni, podczas tłuczenia kotletów, albo co najgorsze przy włączonym telewizorze, jest zupełnie bez sensu.
Wspólne czytanie powinno się wiązać z wyciszeniem, relaksem i poczuciem bliskości. Jeśli wokół dzieją się rzeczy, które rozpraszają uwagę twoją i dziecka, to trzeba z czytania zwyczajnie zrezygnować.
Bez ciągłego telewizora, komputera i gier na telefonie
Próbowałaś zrobić detoks od telewizora, telefonu i gier na komputerze? Czy zauważyłaś, jak zachowują się wtedy dzieci? Zazwyczaj głośno marudzą, narzekają na nudę i sprawiają wrażenie, jakby nie wiedziały, co ze sobą zrobić. Nadmiar nowoczesnej technologii nie pomaga w byciu dzieckiem. Zniekształca beztroskie dzieciństwo i odsuwa od prostych, ale jakże ważnych czynności, jak choćby czytanie książek.
Pomyśl, czy dziecko, które przed ekranem telewizora spędza każdą wolną chwilę, poprosi, aby przeczytać mu książkę? Albo dom, w którym telewizor jest ciągle włączony, nawet gdy nie ma w nim nic interesującego, będzie odpowiednim miejscem do spokojnego czytania?
Kluczem do sukcesu jest umiar. Jeśli przed snem dziecko ogląda kilka bajek i jest już zbyt późno na czytanie, to musisz to zmienić. Ustalcie, że np. dobranocka kończy się na 2 bajkach, a przez następne 20 minut będziecie czytać książkę. Bajki pełne żywiołowych akcji, głośnych dźwięków i szybko zmieniających się obrazów, w ogóle nie służą wyciszeniu i mają negatywny wpływ na jakość snu. Ciężko też wymagać od dziecka, aby po takiej solidnej porcji bodźców, skupiło uwagę na książce. Moja rada? Ogranicz ilość wieczornych bajek. Jeśli zainteresujesz dziecko czytaniem na dobranoc, to samo zacznie o nie prosić. Moi synowie bardzo często rezygnują z wieczorynki na rzecz wspólnego czytania.
Nie zmuszaj dziecka do samodzielnego czytania
Nikt nie lubi być do czegoś zmuszanym, prawda? Jeśli twoje dziecko już samodzielnie czyta, to nie oznacza to, że możesz odetchnąć z ulgą i przenieść całą odpowiedzialność na nie. Umiejętność płynnego i swobodnego czytania rozwija się latami. Nawet jeśli maluch nieźle sobie radzi, to wciąż jeszcze czynność ta, wymaga od niego wielkiego skupienia i na dłuższą metę jest dość męcząca. A jeśli coś męczy, to nie jest przyjemne.
Jeśli zależy ci, aby twoje dziecko doskonaliło umiejętność czytania, to ustalcie, że przez 5 minut dziennie będzie czytało wybrany fragment tekstu. To w zupełności wystarczy.
Wspólne czytanie to zupełnie inna bajka i nie powinno być traktowane jako obowiązek czy trening. Ma być przede wszystkim miło. Maluch, który lubi książki i chętnie słucha, jak mu czytasz, wkrótce sam zapragnie to robić.
Dawaj dobry przykład
Pokazuj dziecku, że lubisz czytać. Maluchy chętnie naśladują swoich rodziców. Kiedy siadam z książką na sofie, moi synowie robią dokładnie to samo. Jeśli wolisz gazetę lub kolorowe czasopismo, to w porządku. Ważne, aby pokazać dziecku, że czytając, można miło spędzić czas.