Zabawa na świeżym powietrzu, wspinanie na drzewa, zawody w skokach na skakance czy wygibasy na osiedlowym trzepaku, były dla mojego pokolenia czymś zupełnie normalnym. Na dworze spędzało się cały wolny czas, bo brakowało domowych rozrywek. Kontakt z przyrodą był czymś zwyczajnym i utożsamiany z przyjemnością oraz dobrą zabawą. Jako mała dziewczynka z wielkim entuzjazmem i podekscytowaniem jechałam na obozy harcerskie, na których największą frajdą było biwakowanie w lesie i kontakt z naturą.
Dzisiejsze pokolenie ma zupełnie inne wyobrażenie o dobrej zabawie. Zmienił się nie tylko czas, ale także nasze zapatrywanie na kwestię wychowania i bezpieczeństwa dzieci.
Zdecydowanie częściej wybieramy nowoczesne formy rozrywki, jesteśmy nad wyraz przezorni i za wszelką cenę próbujemy chronić nasze dzieci przed niepowodzeniem.
Przez kilkanaście lat mieszkaliśmy w Wielkiej Brytanii. Tu na świat przyszli także nasi synowie. Utrzymując bliskie relacje z tubylcami i posyłając starszego syna do żłobka, nauczyłam się ogromnego dystansu i wykorzystywania prostych, ale też niezwykle wartościowych form rozrywki. Obaj chłopcy już od najmłodszych lat mieli bardzo bliski kontakt z naturą. Żłobek Maksymiliana był na wsi, tuż przy lesie. Wśród największych atrakcji, królowały wycieczki na farmę i zabawy na łonie natury. Każdego dnia, niezależnie od pogody, dzieci spędzały czas na powietrzu. Organizowano im zawody w skokach przez błotniste kałuże czy wyprawy po żołędzie i kasztany. Z leśnych patyków robiono domki dla jeży i owadów. Zbierano też dzikie jeżyny, które dzieciaki z apetytem zajadały na deser.
W myśl zasady, że dzieci dzielą się na czyste i szczęśliwe, przestałam zwracać uwagę na pobrudzone ubranie, umorusaną buzię i brud za paznokciami.
Wolny czas spędzaliśmy na zabawach w lesie, zdecydowanie częściej niż na placu zabaw. Kiedy urodził się drugi syn, zamiast wózka kupiłam wygodne nosidło i całą trójką chodziliśmy po łąkach, lasach i parkach.
Jaki wpływ miało takie swobodne i naturalne wychowanie na rozwój moich dzieci?
Chłopcy uwielbiają kontakt z przyrodą. Fascynują ich owady, ekscytują się widokami i roślinnością. Na leśne wędrówki zabierają atlas przyrodniczy, szukają chrząszczy i motyli. Aleksander uwielbia zajadać warzywa i zioła z ogródka. Interesują go nowe smaki, jest bardzo ciekawy świata. Takie wychowanie w zgodzie z naturą miało też ogromny wpływ na kształtowanie zdrowych nawyków żywieniowych. Zrywaliśmy dzikie jabłka, śliwki i jeżyny. Robiliśmy z nich ciasto lub sałatkę owocową. Wspólnie kupowaliśmy lokalne warzywa, szukaliśmy najbardziej zabawnych kształtów. Razem przygotowywaliśmy z nich posiłki.
Mimo upływu czasu, chłopcy nadal chętnie jedzą warzywa i owoce. Są mało wybredni i otwarci na nowe smaki. Interesują ich zjawiska zachodzące w przyrodzie, zadają mnóstwo pytań. Wspólnie dyskutujemy na tematy związane z ekologią. Maksymilian jest niesamowitym podróżnikiem. Uwielbia piesze wycieczki, zwłaszcza po górach. Nie narzeka, nie marudzi, cierpliwie znosząc wszelkie niedogodności. Aleksander mimo zaledwie 4 lat, zdobył z uśmiechem już nie jeden wymagający szczyt w Tatrach. Bardzo lubi spacery z psami, uwielbia szukać grzybów i obserwować owady. Jest pogodny i radosny, gdy może bawić się na dworze.
Kontakt z przyrodą jest dla dzieci niezwykle ważny i daje im mnóstwo korzyści. Żadne ze stworzonych przez człowieka środowisk nie dorównuje naturze.
Zabawki, gry czy media, nie są w stanie zastąpić najbardziej naturalnej potrzeby kontaktu z przyrodą. Liczne badania pokazują, że dzieci, które spędzają dużo czasu na łonie natury, łatwiej nawiązują relacje z rówieśnikami, lepiej radzą sobie z emocjami, są empatyczne i życzliwe.
Coraz modniejsze stają się leśne szkoły i przedszkola, w których dzieci większość czasu spędzają na dworze. Takie maluchy są spokojniejsze i rzadziej miewają problemy natury depresyjnej. Stały kontakt z przyrodą zmniejsza poziom kortyzolu, czyli hormonu stresu i sprawia, że dzieci łagodnieją i wyciszają negatywne emocje.
Zabawa w parku czy lesie, uczy nie tylko zaradności, kreatywności i wzmacnia rozwój fizyczny. Poprawia także koncentrację, wyostrza zmysły i zwiększa odporność całego organizmu. Dzieci uczą się pokonywania barier, własnych lęków oraz umiejętności obserwacji i analizy (czy uda mi się wspiąć na drzewo, czy dam radę skoczyć wyżej niż rówieśnik).
Obcowanie z przyrodą to także świetna okazja do nauki (jak długo rośnie drzewo, skąd biorą się grzyby i dlaczego należy dbać o środowisko naturalne). Maluchy są świetnymi obserwatorami i uwielbiają poznawać świat. Czas spędzony na łonie natury i doświadczenie zdobyte podczas zabawy w lesie czy na łące — zostają z dziećmi na całe życie. Kiedy w tej wspaniałej przygodzie towarzyszą także rodzice — są to chwile bezcenne, które nie można porównać z żadną inną formą aktywności i rozrywki.
Jak wzbudzić w dziecku zainteresowanie przyrodą? Oto kilka praktycznych wskazówek:
- Zabieraj dziecko na spacer do parku, lasu czy na łąkę. Rób to jak najczęściej.
- Na wycieczki zabierajcie lornetkę, atlas drzew lub owadów.
- Róbcie wspólnie zdjęcia.
- Wybierzcie się na poszukiwanie żołędzi, kasztanów i jesiennych liści. Latem możecie szukać jeżyn, robić kolorowe bukiety z polnych kwiatów.
- Obserwujcie ptaki, zróbcie karmnik i domek dla ptaków.
- Załóżcie ogródek warzywny, na balkonie możecie posadzić zioła.
- Zrezygnujcie z wakacji w ekskluzywnym hotelu. Zamiast tego pojedźcie na biwak. Dzieci uwielbiają nocowanie w namiocie.
- Zbierajcie szyszki, kamyki, patyki. Maluchy lubią kolekcjonować znaleziska.
- Pozwólcie dzieciom być sobą, niech się brudzą, przewracają, wspinają na drzewa i skaczą w kałużach. Na tym polega dzieciństwo. Za kilka lat będzie już na to za późno!