
Niby nic, a jednak. Pytanie o to co sprawia, że jesteśmy szczęśliwi, może wprowadzić w konsternację. Na takie pytanie wypada udzielić właściwej, to znaczy wzniosłej, głębokiej i przemyślanej odpowiedzi. Czy aby na pewno? Co sprawia, że jesteśmy szczęśliwi na co dzień, od poniedziałku do niedzieli? Tu często pojawia się wstydliwa cisza, no bo jak przyznać, że radość daje mi sprzątnięta łazienka, nowa poduszka w salonie czy kubek ulubionej kawy? Wstyd!
Nic bardziej mylnego...
Niewielu z nas prowadzi super ekscytujące, pełne niespodzianek życie, które wzbudza podziw i zazdrość innych.
Zdecydowana większość z nas nie ratuje codziennie ludzi z opresji, nie operuje na otwartym sercu i nie wynosi dzieci z płonących budynków. Nie spędza też życia na dalekich podróżach, nie zdobywa najwyższych szczytów i nie realizuje swoich największych marzeń. W ogromnej większości żyjemy zwyczajnie, po ludzku, albo jak kto woli, zupełnie banalnie. Proza codziennego życia jest nienadzwyczajna, przyziemna i bez polotu. I tego broń Boże, nie należy się wstydzić!
No więc jak to jest z tym szczęściem i radością dnia powszedniego? Kilka lat temu podczas spaceru z psem doznałam nagłego olśnienia. Zrozumiała, że jestem szczęśliwa, robiąc rzeczy przyziemne i prozaiczne. Spacer polnymi drogami czy łąką pełną dzikich kwiatów napawa mnie pozytywną energią i sprawia, że czuję radość. Podobnie jest kiedy wracam do domu. Lubię swój dom, przedmioty, które tworzą całość, drobiazgi, które nadają wnętrzu nasz klimat. Jestem szczęśliwa kiedy panuje porządek, kiedy z podłogi znikną psie włosy i ślady odbitych łap. Radość daje mi mój ulubiony kubek do kawy, kolekcja roślin, zbiór czasopism i stary wiklinowy kosz w sypialni. Małe, wielkie rzeczy, zwykłe i niezwykłe, a jednak bardzo ważne. Sekret szczęśliwego życia tkwi w umiejętności dostrzegania piękna rzeczy drobnych i obcowania z nimi na co dzień.
Kiedy uświadomimy sobie, że szczęście jest bardziej przyziemne, niż myśleliśmy, że ma charakter dyskretny i oszczędny, to bliższe nam będzie poczucie spełnienia.
Powszechne staną się chwile radości i zadowolenia. Im więcej zaczniemy doceniać, tym miej, zaczniemy żałować. Nie chodzi tu o rezygnację z marzeń, ale o świadomość, że niczego nie muszę, że moje codzienne życie mnie uszczęśliwia, tak po prostu. W ten sposób tworzymy doskonałe podwaliny pod realizację planów i większych przedsięwzięć. Mając poczucie spełnienia, niczego nie tracimy i nic nie ryzykujemy. Cokolwiek zdecydujemy, wciąż pozostaniemy szczęśliwi.
Rodzicielstwo to czas kiedy pozostaje niewiele czasu na realizację marzeń. Dzieci potrafią wywrócić do góry nogami cały dotychczasowy porządek i przewartościować dawne priorytety. Poszukiwanie radości dnia codziennego jest wtedy niezwykle ważne. Ulotne chwile, często łapane w locie, drobne rzeczy, które wywołują uśmiech na twarzy, są wówczas bezcenne. Warto dostrzegać je wszystkie. Cieszmy się ulubionym kubkiem, czystą podłogą i nową, pachnącą pościelą. Nie ma w tym nic wstydliwego!