Często słyszę, że dzieci są niezwykle grzeczne i ułożone w przedszkolu, a po powrocie do domu urządzają histerie, są konfliktowe i ciężkie we współżyciu. Jak wytłumaczyć fakt, że z prawdziwego aniołka, nasza pociecha przeistacza się w rozsierdzonego potworka, któremu trudno dogodzić? Czy uprzejme panie przedszkolanki, przesadnie chwalą nasze dzieci? A może potrafią radzić sobie z nimi lepiej niż my, rodzice?
Negatywne emocje, które pojawiają się u dzieci po powrocie do domu, nie są niczym nadzwyczajnym. Sama wielokrotnie doświadczyłam takich zachowań u swoich synów. W przedszkolu było fajnie i wesoło, ale z chwilą opuszczenia jego murów, coś zaczynało pękać i to z wielkim hukiem.
Dzieci uczą się emocji i społecznych zachowań. Są doskonałymi obserwatorami i wiedzą, że istnieją miejsca, w których swobodne zachowanie nie jest mile widziane.
Podobnie jak my dorośli, hamujemy nasze emocje i potrafimy dostosować się do niełatwych warunków w pracy, tak i dzieci, dostosowują się do trudnej przedszkolnej rzeczywistości.
Przedszkole bywa wspaniałe, wesołe i niezwykle atrakcyjne, ale wiąże się też z koniecznością zmiany zachowania i nawyków. Placówka systemowa funkcjonuje według ściśle określonych zasad. Wszystko jest tu zaplanowane, a czas posiłków, zabawy czy odpoczynku z góry ustalony. Do takich zasad trzeba się w pełni dostosować i nie wolno ich zmieniać. Dla dzieci oznacza to konieczność niełatwej adaptacji, co może być powodem wielkich frustracji i złości.
Dom jest dla malucha miejscem znanym i w pełni bezpiecznym. Tu może być sobą, manifestować niezadowolenie i dawać upust emocjom.
Bycie grzecznym i robienie dobrej miny do złej gry, wcale nie jest łatwe, dlatego, kiedy dziecko wraca z przedszkola do domu, staje się znowu sobą i uwalnia nagromadzone w ciągu dnia frustracje.
Czasem iskrą zapalną może być widok samej mamy, która jest dla dziecka najważniejsza i z którą rozstanie bywa niesamowicie bolesne.
Dzieci, podobnie jak my dorośli, potrafią wyrażać swoje niezadowolenie. Stresujący dzień w pracy czy sprzeczka z szefem sprawiają, że po powrocie do domu żalimy się drugiej połowie, a często przeklinamy nielubianą pracę. Z dziećmi bywa podobnie, tyle że one nie potrafią precyzyjnie opisywać swoich uczuć i tłumaczyć ich przyczyn. Złość, histeria czy płacz to jedyny znany im sposób, aby powiedzieć bliskim, o tym, jak ciężki był dzień i jak wiele wysiłku kosztowało sprostanie przedszkolnym wymaganiom.
Wraz z wiekiem umiejętność wyrażania własnych uczuć i emocji jest łatwiejsza i dzieci potrafią wytłumaczyć, dlaczego czują strach, smutek lub złość. O wiele łatwiej jest wtedy im pomóc i je pocieszyć. Mój 6-letni syn często przychodzi do mnie, aby wyrzucić z siebie wszystko, co go boli. Opowiada o nieudanym dniu w zerówce, o tym, że młodszy brat popsuł mu budowlę z klocków, nad którą długo pracował czy wyraża swoje rozczarowanie deszczową pogodą.
W przypadku 4-latka sprawa nie jest już taka prosta. Synek potrafi reagować złością i płaczem, ale nie zawsze umie wyjaśnić ich przyczynę. Co wtedy? Jak pomóc dziecku, które wyładowuje trudne emocje?
Przede wszystkim nie wolno malucha ignorować i udawać, że nic się nie dzieje. Bo przecież się dzieje i nasze dziecko ma jakiś problem, co ewidentnie widać. Okazywanie emocji, nawet w najbardziej spektakularny sposób nie powinno być zabronione. Każdy ma prawo do wyrażania siebie i mówienia o tym, co go boli. Dzieci robią to poprzez wybuchy płaczu, złości czy histerii. Ważne, aby być przy dziecku, wysłuchać je i pocieszyć. Maluch musi wiedzieć, że ma w nas wsparcie, ale też dobrze znać granicę, której nie wolno mu przekroczyć.
I tu pojawia się niezwykle trudny temat agresji. Dziecko może się złościć i krzyczeć, ale nie wolno mu bić i krzywdzić innych. Takie zachowanie nigdy nie powinno być akceptowane. Z doświadczenia wiem, że to nie łatwe i emocje potrafią sięgać zenitu, nie tylko u samego dziecka, ale także rodziców. Kluczem do równowagi psychicznej jest umiejętność dystansu i nietraktowania zachowań dziecka bardzo osobiście. To trudne, ale trzeba się tego po prostu nauczyć. Tak jak konieczności dbania o własne zdrowie psychiczne.
Dzieci są ważne, ale to od naszego zdrowia zależy ich szczęście i prawidłowy rozwój. Kiedy zadbamy o siebie, zadbamy też lepiej o nasze dzieci. Będziemy w stanie sprostać ich potrzebom i przetrwać największe histerie oraz napady złości. Bez załamywania rąk, wyrywania włosów z głowy i reagowania gniewem na trudne emocje dziecka.