Pieniny znają chyba wszyscy. Niezwykle urodziwe i popularne pasmo górskie odwiedzają tysiące turystów. Pieniński Park Narodowy zachwyca bajecznymi krajobrazami i mnóstwem tras trekkingowych, które nie są szczególnie wymagające. Jedną z największych atrakcji, która stała się główną wizytówką Pienin, są spływy Dunajcem.
W Pieninach byliśmy kilka razy, zwiedzając je pieszo, jednak najmilej wspominamy wycieczkę rowerową, od Szczawnicy, wzdłuż Dunajca, aż do zamku w Nidzicy. Trasa jest wyjątkowo piękna i stosunkowo prosta. Największe przewyższenia pojawiają się w okolicy samego zamku, ale wysiłek wynagradzają zachwycające widoki. Większość rowerzystów kończy swoją przygodę po dotarciu do Czerwonego Klasztoru. Ja polecam pojechać dalej, w kierunku Nidzicy. Na ścieżkach ruch jest znikomy, a doskonale przygotowana infrastruktura pozwala nie tylko na odpoczynek, rozpalenie ogniska czy grilla, ale także wyregulowanie rowerów i dokonanie drobnych napraw. Tak wspaniale zorganizowane warunki to w Polsce wielka rzadkość, dlatego zasługują na szczególne uznanie. Pozostaje mieć cichą nadzieję, że te wszystkie udogodnienia nie trafią w ręce złodziei i wandali.
Aby Pieniny zwiedzać na rowerze, można skorzystać z wielu wypożyczalni. Do dyspozycji są rowery tradycyjne, elektryczne, dla dzieci, a nawet specjalne dostawki i foteliki rowerowe. Wraz z dwoma kółkami dostajemy kask, więc o nic nie trzeba się martwić.
Pieniny są niezwykle popularne, także wśród miłośników dwóch kółek. Na trasie wzdłuż Dunajca, zwłaszcza w weekendy bywa bardzo tłoczno. Wystarczy jednak minąć Czerwony Klasztor, aby odpocząć od tłumów i cieszyć się nieskrępowaną jazdą. Jak w każde góry, także i w te, najlepiej jest wyruszyć wcześnie rano, albo na tygodniu, kiedy spragnionych wrażeń turystów jest zdecydowanie mniej. Polecam taką rowerową wycieczkę z dziećmi. Na trasie znajdziemy wiele miejsc na odpoczynek, piknik, a nawet zabawę w wodzie.