Austria to nie tylko wspaniałe stoki narciarskie i ekskluzywne zimowe kurorty. Można tu przyjechać o każdej porze roku, a atrakcji na pewno nie zabraknie. Jeśli lubicie jesienne kolory, cenicie sobie spokój i niewielkie natężenie turystów, to warto odwiedzić ten kraj np. w październiku.
Malutka Austria może poszczycić się nie tylko malowniczymi Alpami, czystymi jeziorami i winnicami, ale także klimatycznymi miasteczkami, w których niejeden chciałby zamieszkać.
Ta niepozorna Republika może chlubić się największą liczbą noblistów, na głowę mieszkańca, znanym na całym świecie Ferdinandem Porsche czy uwielbianym Arnoldem Schwarzeneggerem. Kraj ten słynie z ekologi (60% energii pochodzi ze źródeł odnawialnych), czystości i idealnie przystrzyżonych trawników. Tak, tak, to prawda, że każdy Austryjak pieczołowicie dba o wygląd trawy, kosząc ją nawet w zimie.
Jako republika federalna, Austria jest podzielona na dziewięć krajów związkowych. Są to Burgenland, Karyntia, Dolna Austria, Górna Austria, Salzburg, Styria, Tyrol, Vorarlberg i Wiedeń.
Tak jak pisałam, kraj ten odwiedziliśmy pod koniec października. Spędziliśmy tu 8 dni zwiedzając Górną Austrię oraz Salzburg. Atrakcji tu nie brakuje i każdy znajdzie tu coś dla siebie - malownicze jeziora, wspaniałe szlaki turystyczne i rowerowe, ciekawe miasta - Salzburg, czy Linz i wreszcie zapierające dech w piersiach widoki z alpejskich szczytów.
Wśród największych perełek jest szczyt Schafberg i wjeżdżająca na niego wąskotorowa kolej zębata, lodowiec Dachstein czy wizytówka Austrii — wpisane na listę UNESCO miasteczko Hallstatt.
Mało kto wie, że ta malutka miejscowość położona na uboczu, pozostałaby skryta i uśpiona, gdyby nie twórcy filmu Karina Lodu. Zauroczeni niezwykłym krajobrazem, wzorowali się na nim, tworząc filmowe miasto o nazwie "Arendelle". Hallstatt tak bardzo spodobało się światu, że każdego roku przeżywa prawdziwe turystyczne oblężenie. Miejsce to szczególnie upodobali sobie Azjaci do tego stopnia, że w Chinach stworzono dokładną replikę austriackiego miasteczka.
Niestety nie wpłynęło to na zmniejszenie liczby turystów, odwiedzających austryjackie Hallstatt. Chińczycy stanowią wciąż najliczniejszą grupę spośród wszystkich innych narodowości. Aby ograniczyć uciążliwe tłumy i pozwolić tubylcom na normalne życie, władze wprowadziły zakaz postoju i fotografowania w najbardziej popularnych widokowo punktach i mocno ograniczyły ilość miejsc parkingowych dla przyjezdnych.
Spotkało się to z wielkim niezadowoleniem, a nawet protestami turystów. Przyznam jednak, że widok dzikich tłumów na wąskich uliczkach miasteczka jest przerażająca i wzbudza skrajne uczucia.
Jeśli zależy wam na względnym spokoju i możliwości zrobienia ładnego zdjęcia bez tłumów za swoimi plecami, to wybierzcie się tu po sezonie.
Austria to urzekająco piękny, czysty i zielony kraj, który warto odwiedzić. Krajobrazy są oszałamiające.