Co zrobić z książkami, których już nie potrzebujemy? Spakować do pudła i zanieść na strych? Oddać znajomym, a może przekazać do biblioteki?
Sama wielokrotnie zadawałam sobie takie pytanie. Dzieci szybko rosną, zmieniają się ich potrzeby i zainteresowania, nowych książek przybywa, a biblioteczka pęka w szwach. Choć moi chłopcy są bardzo przywiązani do swoich lektur i niechętnie się z nimi rozstają, to przychodzi czas, kiedy trzeba podjąć męską decyzję i ustalić jakich książek należy się pozbyć. Takim zabiegom towarzyszą długie dyskusje i rozważania, bo zawsze jest coś, co w książce się bardzo podoba, z czym trudno się pożegnać.
Kiedy wreszcie udaje się znaleźć kompromis i pudełko zapełnić, to pojawia się kolejny problem — co z tym wszystkim zrobić?
Z doświadczenia wiem, że najprostsza opcja, czyli zabranie książek do biblioteki nie zawsze się sprawdza. Nie każda placówka przyjmuje takie podarki. Bardzo często nie dysponuje miejscem, ma swój własny zbiór lektur i nie wszystko odpowiada jej potrzebom.
Zebrane książki można oczywiście sprzedać albo oddać za darmo, choć wymaga to z naszej strony pewnego zaangażowania — zamieszczenia ogłoszenia, wykonania zdjęć, ustalenia kosztów ewentualnej przesyłki itp. Nie wszyscy mają czas i chęci na taką zabawę. Dlatego, jeśli nie mamy wśród bliskiej rodziny dzieci, którym książki można przekazać, to najczęściej takie pudło ląduje na strychu i czeka na… no właśnie, na nie wiadomo na co.
A gdyby tak wysłać niepotrzebne książki do naprawdę potrzebujących placówek na terenie całego kraju — szpitali, domów dziecka, szkół, hospicjów czy małych, gminnych bibliotek? A to wszystko za darmo, bez naszego zaangażowania?
Od 2018 roku działa w naszym kraju wspaniała inicjatywa, pod nazwą “poczytajmi.pl”.
Akcja ma na celu walkę z niskim wskaźnikiem czytelnictwa w Polsce. Za jej pośrednictwem możemy wesprzeć konkretne placówki swoimi książkami.
Jak to działa? Wystarczy zamówić darmowego kuriera albo bezpłatnie nadać przesyłkę do paczkomatu, korzystające ze strony organizatora.
Co potem? Książki są segregowane tak, aby, jak najlepiej odpowiadały potrzebom bibliotek, szpitali czy domów dziecka. A to wcale nie taka prosta sprawa.
Jeśli wydaje się Wam, że takie placówki można zwyczajnie zarzucić stertą książek, to jesteście w błędzie. Każda z nich ma inne potrzeby i poszukuje lektur o odmiennej tematyce. Dlatego też bez dokładnej współpracy z biblioteką, domem dziecka czy szpitalem, nie mamy co liczyć na przyjęcie naszych czytadeł.
Jeśli więc macie na strychu lub w piwnicy zakurzone pudełko z książkami, to warto rozważyć ich przekazanie w ręce profesjonalistów. Akcja cieszy się rosnącym zainteresowaniem. Za jej sprawą udało się rozdysponować 52815 książek i wesprzeć 118 placówek!