Koledzy i koleżanki wytykają Alberta palcami i oskarżają go o kradzież, której nie popełnił. W jednej chwili cały jego świat zmienia się nie do poznania, a on sam staje się kimś zupełnie obcym. Albert, nie jest już fajnym kolegą, tylko zwykłym złodziejem, z którym nikt nie chce się przyjaźnić.
Albercie, ty złodzieju to książka, która porusza bardzo wiele ważnych kwestii. Mówi o tym, jak czuje się osoba niesłusznie posądzona o kradzież i jakie są konsekwencje takich osądów. Obok postaci głównego bohatera — Alberta, są także inni — najbliższa przyjaciółka i koledzy z podwórka. Oni także ulegają przemianie, stają się obcy i obraźliwi. Patrzą na kolegę z podejrzliwością, nawet gdy dowodzi swojej niewinności.
Opowieść w bardzo dobitny sposób dotyka trudnych spraw dziecięcej rzeczywistości. Celowo pojawiają się tu obraźliwe określenia jak bachor czy pacan. Bardzo wymowna jest także surowa i dość oszczędna grafika, będąca kolażem zdjęć, tkanin i szkiców. To wszystko daje bardzo silne poczucie realizmu.
Opowieść daje wiele do myślenia i może być fajnym narzędziem w dyskusji na temat dziecięcych zachowań i trudnych sytuacji. Książkę polecam dzieciom powyżej 4 roku życia. Mój 6-letni syn bardzo wczuł się w sytuację Alberta i długo nie mógł zrozumieć dlaczego, pomimo oczyszczenia z zarzutów, wielu jego kolegów pozostało niewzruszonych.