To nie żart, ale szczera prawda, że place zabaw potrafią wyrządzić więcej szkody niż pożytku. Nowoczesne obiekty wyposażone w kolorowe, statyczne urządzenia i otoczone płotkiem, to częsty obraz większości miejskich osiedli. Jest tu bezpiecznie, kolorowo i bardzo przewidywalnie. Taka ograniczona, uporządkowana i wiekuista przestrzeń, może mieć negatywny wpływ na dzieci — hamować ich swobodny rozwój, niezależność i kreatywność.
Współczesne place zabaw, choć kolorowe i nowoczesne, stały się na swój sposób także niesamowicie ograniczające. W ich budowie bierze się pod uwagę przede wszystkim względy bezpieczeństwa i sprzyjającą lokalizację, a nie naturalne otoczenie. W ten sposób, jak grzyby po deszczu, powstają podobne do siebie, sztampowe i na dłuższą metę, bardzo krępujące rozwój dzieci miejsca.
Na palcu zabaw, zwłaszcza latem, aż roi się od rodzin z dziećmi. Słychać piski, krzyki i ciągłe upominanie o ostrożność i rozwagę. Z drabinki można spaść a huśtawką uderzyć kolegę w głowę. Lepiej nie wspinać się za wysoko i nie huśtać zbyt mocno. Plac zabaw ma zamkniętą furtkę, której nie wolno otwierać. Tak jest bezpieczniej. Dla mnie takie krępujące granice są najbardziej przytłaczające. A gdyby tak dać dzieciom wybór i pozwolić im na beztroską zabawę na polanie, puszczanie latawca na łące, czy rzucanie kamyków do jeziora, to co by wybrały?
Naturalne otoczenie nie tworzy barier, przez co inspiruje dzieci do kreatywności i myślenia.
Zabawa na łonie natury wymaga zaangażowania i konieczności poznawania otaczającego świata. Tu wszystko się zmienia, ewoluuje i nie pozostaje takie same. Natura to najlepszy kompan w zabawie, najlepszy nauczyciel i doskonały terapeuta. Przebywanie wśród roślinności uspokaja, wycisza i sprawia, że czujemy się lepiej. Przyroda nie daje gotowych rozwiązań, nie stawia przed dziećmi statycznych urządzeń opatrzonych regulaminem, nie gani za swobodę i pokonywanie barier. Pozwala na spontaniczność, szaleństwo i bycie sobą, po prostu.
Regularna obecność na placu zabawa nie jest konieczna i wymagana. Nie świadczy o naszej, czyli rodziców nowoczesności i zaangażowaniu.
Jest mnóstwo innych miejsc na zabawę. Wystarczy dać dzieciom wybór i pokazać, że można inaczej, że istnieje lepsza alternatywa dla ślizgawki i karuzeli. Rozumiem, że socjalizacja jest ważna i plac zabaw sprzyja zawieraniu dziecięcych znajomości i rodzicielskim pogaduchom. Jednak z rówieśnikami i ich rodzicami poznanymi na placu zabaw, można się spotkać w parku, lesie czy na łące. Wielu rodziców z przyjemnością przyjmie zaproszenie na wspólny piknik czy spacer po lesie. Taka wycieczka może być doskonałą odskocznią od zwykłej rzeczywistości i zapoczątkować stały rytuał przyrodniczych eskapad.
Huśtawki, drabinki i karuzele są dla dzieci wesołą zabawą, ale zdecydowanie nie na co dzień i niejedyną. Warto o tym pamiętać i mądrze organizować maluchom czas. Dzieci to niezwykle twórcze istoty i potrafią tworzyć dobrą zabawę w dowolnym miejscu. Wystarczy im tylko na to pozwolić.