Samochodem podróżujemy z dziećmi bardzo często. Regularnie jeździmy nad Bałtyk, ale też za granicę. Dojazd nad morze, z drugiego końca Polski, zajmuje nam od 7 do 8 godzin. Najdłużej jechaliśmy na Słowenię, bo aż 11. Podczas podróży robimy obowiązkowe przystanki na śniadanie albo obiad. Zatrzymujemy się w dobrze wyposażonych miejscach postojowych. Coraz częściej znajdują się na nich nie tylko zadbane toalety i zadaszone wiaty piknikowe, ale także fajne palce zabaw. Takich wypasionych punktów parkingowych jest całkiem sporo, zwłaszcza na autostradzie A1 w drodze nad Bałtyk. Przerwa na posiłek i rozprostowanie kości jest bardzo potrzebna, dlatego nie warto z niej rezygnować. Jeśli pozwolimy dzieciom na rozładowanie energii na placu zabaw, będą dużo spokojniejsze w samochodzie.
Same przerwy to jeszcze nie wszystko. Aby przez kilka godzin wspólnej podróży w aucie, nie powyrywać sobie włosów z głowy i nie stracić głosu od uciszania maluchów, trzeba zorganizować im jakieś zajęcie. Za każdym razem, kiedy planujemy dłuższy rodzinny wyjazd, przygotowuję chłopakom specjalną wyprawkę, która cieszy się niegasnącą popularnością.
Zacznijmy od tego, że podróż podróży nie równa. Lecąc z dzieckiem samolotem czy jadąc pociągiem, możemy zabrać niewielkie gry, albo puzzle, które świetnie zajmują czas. Sytuacja wygląda nieco inaczej, kiedy w podróż wybieramy się samochodem, w którym nie tylko trzęsie, ale dodatkowo nasze ruchu krępują mocne pasy bezpieczeństwa.
Z doświadczenia wiem, że układanie puzzli, granie w gry planszowe czy układnie klocków, skutkuje ciągłym ich gubieniem pod fotelem i gimnastykowaniem, aby zaginione elementy odnaleźć. Dla mnie jest to zbyt frustrujące i męczące. Przerobiłam ten temat wiele razy i za nic w świecie nie dam się nabrać na podróżnicze gadżety, które składają się z mnóstwa drobnych elementów, lądujących co chwila pod fotelem dziecka.
Co więc zabrać w wielogodzinną podróż samochodem?
U nas sprawdzają się standardowe znikopisy. Kupiłam je kilka lat temu i wciąż dobrze sobie radzą w podróży. Można na nich kreślić, rysować i zmazywać do woli. Koniecznie należy wybrać znikopis z rysikiem na sznurku, aby zapobiec jego zagubieniu. Odradzam dodatkowe gadżety, np. w formie małych pieczątek (u nas były, ale już ich nie ma, a żal pozostał). Ze znikopisu korzystamy dość często. Bawimy się w zgadywanki, podczas których każdy kreśli jakąś rzecz i pyta innych — co to jest? Pomysłów jest wiele, a ta prosta i niedroga zabawka, może zająć uwagę dzieci na dłuższy czas.
Obok znikopisów w podróż zabieramy zabawki sensoryczne Popit. Bąbelkowe, antystresowe zabawki wykonane z silikonu są bardzo popularne, zwłaszcza wśród osób cierpiących na stany lękowe, ADHD czy autyzm. Pozwalają rozładować napięcie, skupić uwagę i dają wiele możliwości zabawy. Kolorowy Popit wykorzystujemy do gry, której celem jest jak najszybsze powciskanie bąbelków o określonych kolorach. Zabawę można dowolnie zmieniać i utrudniać. Kombinacji jest naprawdę dużo, a kolorowy Popit cieszy się wśród maluchów wielkim zainteresowaniem. To jeden z fajniejszych gadżetów, który świetnie sprawdzi się w podróży autem.
Do wyprawki wkładam też labirynt magnetyczny z rysikiem. Przy jego pomocy dzieci mogą przeprowadzić kolorowe kuleczki przez zakręconą trasę i umieścić je w centralnym miejscu. Gra jest prosta, stara jak świat, ale całkiem wciągająca. U mnie chłopcy bawią się na czas, starając jak najszybciej ukończyć zadanie. Podobnie jak w przypadku znikopisów, koniecznie wybierzmy rysik na mocnym sznureczku. Ja tego nie zrobiłam i rysik wciąż lądował na podłodze auta. Lepiej unikać takich błędów.
W podróż zawsze zabieramy gry typu książkowego. Idealnie sprawdzą się też Zagadki z dziurką od firmy CzuCzu. To niewielka książeczka, zawierająca mnóstwo zagadek, które możemy czytać i pokazywać dzieciom. Gry, zagadki i rebusy znajdziemy w wielu książeczkach dla dzieci. Moi chłopcy je uwielbiają i potrafią spędzić nad zadaniami kilka godzin. Warto wybierać różnorodne pozycje, w których maluchy znajdą coś do kolorowania, naklejania i rozwiązywania. Im więcej ciekawych pozycji wybierzemy, tym dłużej dziecko będzie zajęte. Do takich książeczek zawsze zabieram pudełko kredek. Kładę je między siedzeniami chłopców, tak, aby mieli do nich łatwy dostęp. Kredek biorę zazwyczaj więcej, gdyby część z nich zniknęła pod fotelem.
Co jeszcze warto zabrać? Małe gadżety, które nie zajmują wiele miejsca. W okresie letnim w sklepach można kupić dziecięce wiatraczki do chłodzenia. To tania i prosta zabawka, ale naprawdę robi robotę i potrafi zająć dziecko na długi czas. Takie wiatraczki świetnie sprawdziły się podczas naszych zeszłorocznych wyjazdów i polecam je każdemu.
No dobrze, ale w co te wszystkie rzeczy zapakować i jak zorganizować miejsce do pracy dla dziecka? Mnie z pomocą przychodzi duża i twarda teczka z rączką. W jej wnętrzu z łatwością mieszczą się wyżej opisane przedmioty, można ją łatwo przenosić, a jej tylna powierzchnia stanowi idealny stolik. Można na nim położyć książeczki czy znikopis i malować do woli. Takie rozwiązanie sprawdza się u nas od wielu lat. Większość dziecięcych stolików samochodowych, które można kupić na Internecie, jest zbyt miękka i nie zdaje egzaminu. Twarda, kolorowa i pojemna teczka jest nie tylko bardzo atrakcyjna dla dzieci, ale przede wszystkim praktyczna. Polecam szczerze takie rozwiązanie, bo jest tanie i naprawdę robi robotę.
Życie jest pełne niespodzianek. Dzieci mają gorsze dni, podróż może się dłużyć, albo być wyjątkowo męcząca. Co wtedy? No cóż, trzeba mieć jakiegoś asa w rękawie. U nas takim asem jest tablet, na którym mamy przygotowane filmy edukacyjne i bajki dla chłopców. Szczególnie lubiany jest Skrzat Borówka, który poznaje przyrodę czy Pszczoła Kaja i jej opowieści z ula. Filmy edukacyjne to fajna alternatywa dla standardowych bajek i moi chłopcy wybierają je częściej niż bajki. Dobrym pomysłem są także słuchowiska dla dzieci. Warto zaopatrzyć malucha we własne słuchawki, tak aby nie rozpraszały go żadne hałasy. Takie słuchawki to dla dzieci fajny gadżet, który jeszcze bardziej zachęca do słuchania.
Wielogodzinna podróż z dziećmi wcale nie musi być powodem do stresu. Dla nas jest częścią wakacji i podchodzimy do niej z uśmiechem. Polecam przygotować dzieciom takie podróżnicze wyprawki. Kolorowa teczka będzie dla nich wspaniałą niespodzianką, a jej zawartość pozwoli nam na kilka godzin spokoju.